Ładny blog o Grach do pobrania 0247

Recenzja gry PC Gears of War 5

Marcus Fenix to żołnierz legenda, który próbował ratować działalność w Gears of War 4. Ale dzięki jego obecności przez większą dawka zabawy dało się wytrzymać kiepskie dowcipy jego syna JD i organizacje. Nie rozumiem, co sobie myśleli twórcy z The Coalition, kreując bohaterów tak ogólnych w zderzeniu z weteranami z ważnej trylogii, jednak wiem, że z nowej wpadki wybrali odpowiednie wnioski, bo Gears 5 to krok we normalnym kierunku. Te jedyne osoby w skutku nabrały charakteru na tyle, że nawet brak Marcusa przez zdecydowaną większość gry zupełnie nie przeszkadza w powodzeniu prawdziwego stanu zen.

Ciąg dalszy koszmaru

Choć słowo wojna wypadło z dostępnego tytułu gry, konflikt z tzw. Szarańczą jest w najłatwiejsze. Poczwary kierowane wolą swej królowej rozpanoszyły się na wszystkiej planecie, natomiast w miastach toczone są regularne walki. Wygraną ludzkości może dać tylko ponowne uruchomienie Młota Świtu, czyli potężnej broni energetycznej danej na orbicie. To główna oś kampanii nowych Gearsów, zaraz obok próby rozwikłania tajemnicy pochodzenia Kait i jej mamy.

Jeżeli Gears 5 będzie Waszym pierwszym rozwiązaniem do serii, zdecydowanie polecam jednak zatrzymanie się chwilę i ukończenie najpierw przynajmniej części czwartej. Fabuły obu tych prac są ze sobą ściśle powiązane, a „piątka” zakłada się tuż po ukończeniu poprzedniej odsłony cyklu. Wprawdzie twórcy przytomnie dali w menu dwa filmiki prezentujące pobieżnie to, co wydarzyło się zarówno w Gears of War 4, jak i w tamtych zabawach z części, przecież nie tworzy to jako organoleptyczne, swoje doświadczenie. Tymże daleko że choćby w klas na Xboksa tytuł ten ważna uzyskać dosłownie za grosze.

Trudno raczej oczekiwać ciągnącej za serce, pasjonującej opowieści w stałej strzelance, w której najważniejszym punktem jest toż naciskanie spustu. O przygód w walce mogę jednak powiedzieć, iż istnieje satysfakcjonująca. Dość prosta, żołnierska, a tymczasem na końcu tajemnicza, że z radością się w nią darmowe gry akcji na pc zagłębia. Pod koniec zabawy pojawia się nawet pewien wybór dobry, z którym autorze będą potrzebowaliby sobie jakoś pomóc w fazy szóstej. I ta pójdzie na pewno, bo opowieść rzuca się lekkim cliffhangerem.

Wielkie, puste lokacje

W walki, bawiąc się w pojedynkę, dodajemy się w dwie postacie. W początkowym obrazie istnieje toż JD, syn Marcusa Fenixa i ważny bohater poprzedniej części. W drugim akcie pałeczkę (już do jednego końca) przejmuje Kait. Zamienia się także od tego elementu podejście serii do środka rozgrywki. Przy czym nie mam tutaj na myśli mechaniki starć z przeciwnikami. Gears of War 5 to taki sam cover shooter jak pozostałe odsłony cyklu, pojawiają się jednak duże, otwarte lokacje, po których podróżujemy żaglowymi saniami.

Z jednej strony obecne na pewno jakieś urozmaicenie zabawy i przełamanie ograniczeń związanych z korytarzową rozgrywką. Z różnej – niewykorzystany potencjał i program, jaki w gruncie rzeczy tworzy się do ostatniego, że właśnie musimy „doszlusować” w jedno miejsce, zanim otworzymy w nim starą rozwałkę. Podkreślam, że rozwałkę w dobrym wykonaniu, niemniej wydaje mi się, że jedno kierowanie się po tych quasi-otwartych lokacjach można by zrobić ciekawszym, bardziej interaktywnym.


Hit the road Jack

Tak tak najważniejszą zmianą w grze wyraża się uczynienie lewitującego wokół drużyny robocika czymś więcej niż odźwiernym. Bo do tej chwili często obecnym stanowił bliski mechaniczny towarzysz. A teraz możemy nauczyć go niemało pożytecznych sztuczek, zaczynając od aportowania porozrzucanej po lokacjach broni, przez umiejętność czasowego maskowania całego oddziału, aż po drogę stawiania bariery, od której powiela się nadlatujący ołów. Stopniowe ulepszanie Jacka jest głęboki pomysł na sytuacja radości natomiast nie stanowi więc li tylko niepotrzebny dodatek do zastosowania w kilku oskryptowanych miejscach.

Coraz większy Jack to pełnoprawny członek oddziału. Co znacznie, w wypadku rozgrywki kooperacyjnej drink z graczy może wcielić się w praca, penetrując pole walki z zupełnie nowej strony. Rozwijanie umiejętności urządzenia robi się w organizmie kilku prostych drzewek technologicznych, zapełnianych widzianymi w świecie przedstawionym komponentami. Bardzo fajny a daleko wykonany pomysł.

W budowa złapani

Tryby sieciowe we jakichkolwiek Gearsach to wartość sama dla siebie oraz w „piątce” nic się pod tym wobec nie zmieniło. Możliwość przejścia działalności na kilku poziomach trudności wraz z trzema znajomymi to ważna sprawa. Wprawdzie podczas mojej gry z dowolnego powodu konsola kilka razy straciła powiązanie z Xbox Live, co zapewne poskutkowałoby przerwaniem dobrej zabawy, miejmy zawsze nadzieję, że deweloperzy wyeliminują ten problem w najkrótszej łatce.

Gra obok dobrze już swego z ostatnich części trybu hordy otrzymała jeszcze jeden wariant zmagań PvE o firmie „Ucieczka”. Konkretnie chodzi o ucieczkę z wnętrza roju, w jakim aż… roi się od niemilców najróżniejszego asortymentu. Wszystko zostało skonstruowane w taki metoda, by graczom stale doskwierał niedobór amunicji i by przez znaczną ilość czasu dosłownie poruszali się z pięściami na każde pokraki. Natomiast więc jedynie najmniejszy poziom trudności. W przypadku kolejnych potwory są coraz wytrzymalsze, i nas dotykają dalsze restrykcje. Oczywiście, jak przeważnie w takich formach, warto oddać się na sprawdzonych znajomych, żeby umieć korzystać jak najwięcej frajdy z gry i wspólnie dzielić niepowodzenia. Checkpointy są rozlokowane rzadko, więc czujcie się również ostrzeżeni.

Istnieją też dobrze znane tryby deathmatchowe, dostarczające niezwykłych doświadczeń na wiele następnych miesięcy, gdyby nie lat. Trochę jednak wprawiło mnie w konsternację wszystkie to szczęście, bo nie do kraju czytelne dało mi się odblokowywanie innych elementów. Drinkiem z określonych sposobów są mikrotransakcje, idące na zakup kosmetycznych drobiazgów, takich jak nowe pancerze, flagi państw, skórki broni, gesty czy rozbryzgi krwi, ale te na kupienie za realną kasę boostu doświadczenia zdobywanego w pojedynkach. Jest jeszcze możliwość posłużenia się tutejszą walutą, czyli żelazem, zdobycie którego potrzebuje spędzenia w grze mnóstwa godzin lub grania na skróty i dania realnej gotówki. Trzecią drogą kupowania nowych umiejętności, kart i tematów jest zrzut zaopatrzenia. Ten znajdujemy z automatu przy logowaniu się do usługi a za godzina spędzony na grze.

Pewną komplikację jest fakt, że otrzymywane na trzy rodzaje rzeczy różnią się między sobą. Niektóre z nich odda się uzyskać tylko jedną z wymienionych dróg. Czy to znaczy dla Was problem, musicie odpowiedzieć sobie sami. W Gears of War 5 można się jednak dobrze bawić, zdecydowanie nie angażując się mikropłatnościami.

Brać czy nie brać?

Brać! Pod względem przygotowania kampanii jest wówczas gra wybór sprawniejsza z „czwórki”, a przy okazji oferuje jeszcze wiele urozmaiconej imprezy w multiplayerze. Niezwykle spodobało mi się to, jak powszechnie dodatkowo w jaki twórz twórcy zatrzymują się do pierwszej trylogii z Marcusem Fenixem. Odwiedzamy nawet te same miejsca, w których lata wcześniej rozpierduchę robił nasz bliski weteran. W jakimś elemencie czuć tu wręcz ducha pierwszych Gearsów, kiedy przemierzamy zniszczone domostwa z teksturami zdartych tapet wprost wziętymi z Ultimate Edition.

Niebagatelną rolę odgrywa też udźwiękowienie, zwłaszcza kompozycje Ramina Djawadiego. Ważny jest kluczowy temat muzyczny zatytułowany Family, lecz także pozostałe utwory orkiestrowe, z momentu do momentu podsycane głębokim bitem, nie odstają i mile łechcą uszy w trakcie masakrowania Szarańczy.

Pomieszczenie w sztuce otwartych lokacji mam za udane połowicznie. Jeżeli twórcy pozostaną przy tym projekcie, dobrze aby było, gdy go w jakiś szczególny sposób rozwinęli i urozmaicili. Na brak w ostatnim wypadku zaliczam także grafikę. Stanowi ona cięższa od oprawy zamkniętych lokacji, a deweloperzy na inne sposoby sprytnie próbują ograniczyć w nich wpływ widzenia. Dzięki temu gra działa w ultrawysokiej rozdzielczości w sześćdziesięciu klatkach na chwilę a wyłącznie raz zdarzyło się, że animacja w cut-scence dostała nieprzyjemnych drgawek.

Gears of War 5 to zakup niezbędny dla wszystkiego fana świetnej zabawy. A toż zarówno wtedy, gdy zechcemy jedynie poznać fabułę kampanii, jak natomiast w sukcesie nastawienia się często na wyprawę w multiplayerze. Złośliwi mogliby powiedzieć, że to gra przede każdym dla tych, którzy już ją znacznie znają, skoro jest identyczna jak byłe odsłony cyklu. To prawda. Jednak wiecie co? W niniejszym przykładzie to piękna rekomendacja.

I BUILT MY SITE FOR FREE USING